Średnia cena za noc w 3-gwiazdkowym hotelu w mieście Kimpulung Mołdawski w ten weekend wynosi 314 zł, a w 4-gwiazdkowym hotelu w mieście Kimpulung Mołdawski – 381 zł. Jeśli szukasz czegoś bardziej eleganckiego, to pobyt 5-gwiazdkowym hotelu w najbliższy weekend kosztuje średnio 546 zł (na podstawie cen na Booking.com).
Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Vişeu de Sus, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
Rumunia (ze stolicą w Bukareszcie) jest państwem położonym w południowo – wschodniej części Europy. Jej piękne usytuowanie, a także bogata kultura, rokrocznie przyciągają turystów z całego świata. Ile pieniędzy zabrać do Rumunii? Oficjalną walutą obowiązującą w Rumunii jest lej rumuński (RON). W chwili obecnej zestawienie prezentuje się w następujący sposób: 1 RON
Dunavăţu de Jos – 22 hotele i inne miejsca na pobyt. Wybrane przez nas Najniższa cena Liczba gwiazdek i cena Najczęściej i najlepiej oceniane. Zobacz aktualne ceny i oferty, wybierając swój termin. Wybierz termin.
Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Syhot Marmaroski, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Suczawica, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
To był nasz 2-gi pobyt w Kronhaus w czasie naszej objazdówki po Rumunii (najlepiej oceniamy ten obiekt z wszystkich naszych 9 różnych noclegów). Tak jak poprzednio wszystko perfekcyjnie. Przepiękne wnętrza pełne antyków- niezwykły klimat domu. Doskonała lokalizacja- bardzo blisko samego Rynku Braszowa.
Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Buzău, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
W tym samym minus: Dziewczyny nie dzialaja oficjalnie w barze, a zatem ich intencje sa znane tylko dla nich. A ty, bieganie dla najnizszego mozliwego, nie moze ryzykowac. Koszt pary godzin takiej prostytutki 500-2000 bahtow (1000-5000 rubli), a z 2000 bahtow (5000 rubli), jesli zdecydujesz sie usunac go cala noc; Masazystka: Coz, ktory nie
Szukaj i porównuj hotele w pobliżu miejsca Monastyr Voroneț, popularnej atrakcji w okolicy miasta Suczawa. Wielkie oszczędności na rezerwacji hoteli w mieście Suczawa, Rumunia online. Doskonała dostępność i wspaniałe ceny. Sprawdź opinie o hotelu i wybierz najlepszą ofertę.
9agU. UWAGA, jesteś jednym z setek Polaków szukających w Berlinie usług prostytutek? Tu znajdziesz ofertę dla Ciebie KLIKNIJ W Berlinie usługi seksualne oferuje ponad 8 tysięcy prostytutek. Jak dotąd jednak tylko około jedna piąta kobiet jest oficjalnie zarejestrowana w stolicy, podaje Morgenpost. Z dniem 1 lipca 2017 roku wprowadzono nowe przepisy dotyczące branży prostytucji i osób pracujących jako prostytutki, według których każda osoba świadcząca usługi seksualne, musi być zameldowana w Berlinie i odprowadzać podatek. Wykaz pochodzenia zarejestrowanych prostytutek Rejestracja dla prostytutek Osoby świadczące usługi seksualne muszą zarejestrować się osobiście w urzędzie rejonowym z 2 zdjęciami, dowodem osobistym lub odpowiednim dokumentem zastępczym. Ponadto prostytutka musi wskazać, w których miastach i gminach planuje działalność. W Berlinie za taką rejestrację nie pobiera się opłat. Po rejestracji dane są zgłaszane do urzędu skarbowego, ponieważ prostytucja podlega opodatkowaniu. Osoby, które nie mają wstępnego wniosku lub potwierdzenia rejestracji, mogą zostać ukarane grzywną do 1000 €. Kontrole są przeprowadzane przez organy ścigania i policję. Większość zarejestrowanych prostytutek w Berlinie to Niemki (531). Kobiet z Europy Wschodniej jest 775 (Rumunia: 288, Bułgaria: 180, Polska: 106, Rosja: 39, Litwa: 37, Ukraina: 35, Łotwa: 33, Węgry: 27, Czechy: 14, Białoruś: 9, Serbia: 2 , Chorwacja: 1, Albania: 1, Słowenia: 1, Estonia: 1, Słowacja: 1) Niemcy – burdel Europy – miliardowy biznes Od 80 do 90 procent prostytutek w Niemczech pochodzi z zagranicy, mniejszość pracuje dobrowolnie, wiele jest zmuszonych do prostytucji, piszą autorzy filmu „Niemiecki Burdel”, który przygotowywali ponad rok: Państwo zbiera ogromne dochody podatkowe szybko rozwijającego się przemysłu seksualnego i ignoruje fakt, że prostytutki są systematycznie okradane i niszczone – promuje to nawet swoim ustawodawstwem. Dokument pokazuje, jak złe są warunki prostytucji i ujawnia rolę stowarzyszeń, właścicieli burdeli i polityki . Kurfürstenstraße Zużyte prezerwatywy, strzykawki i seks na poboczu drogi, są widoczne dla wszystkich. Okoliczni mieszkańcy od lat uskarżają się na warunki wokół Kurfürstenstraße. Senat i mieszkańcy dyskutują ze sobą od dawna, jak zaradzić okolicznej prostytucji, do tej pory jednak bez prawdziwego przełomu. W planach są tak zwane seksstrefy z budkami dla prostytutek, podobne do modeli które znane są ze Szwajcarii czy z Kolonii, w które klienci mogą wjechać samochodami. Budki są specjalnie zaprojektowane, dla w miarę możliwego, bezpieczeństwa prostytutek. Auto można zaparkować tylko w taki sposób, że prostytutki mogą wyjść z niego w sytuacjach awaryjnych. W nagłych wypadkach obok drzwi pasażera znajduje się przycisk alarmowy. Ponadto kobiety mogą szybko dostać się do zamykanego skrzydła bezpieczeństwa. Znajdują się tam urządzenia sanitarne, automaty, prezerwatywy, napoje, przekąski lub strzykawki. Uchodźca, muzułmanin, męska prostytutka Nielegalna prostytucja jest częścią życia, niektórych uchodźców. Reporterki Anna Neifer i Ramesh Kiani przeprowadziły wywiady z Massoudem i Hamidem, w których mężczyźni opowiedzieli o podwójnym życiu męskiej prostytutki. Oboje uciekli do Niemiec i nie widzą innego sposobu, niż nielegalne zarabianie pieniędzy, poprzez seks z mężczyznami. Massoud jest zniesmaczony tym co robi. Jego rodzina, do której wysyła pieniądze, nie wie o tym, że sprzedaje swoje ciało. Jest muzułmaninem, wyznawcą religii, w której obcowanie z osobą tej samej płci uważane jest za „Haram”- grzech. Nie uprawia seksu bez zabezpieczenia, bo boi się Aids, mimo, że niektórzy klienci płacą ze seks bez prezerwatywy między 600, a 700 euro. W przyszłości chce znaleźć inną pracę i założyć rodzinę. Hamid mieszka w Berlinie i jest homoseksualistą. W strachu przed deportacją nie złożył podania o pomoc socjalną. Śpi z mężczyznami dla pieniędzy, nielegalnie. Spotkania umawia przez aplikacje internetowe. Mówi, że w ciągu dnia dostaje nawet do siedmiuset wiadomości. Dziennie spotyka czterech do pięciu klientów. Niektórzy wymagają od niego brudnego i brutalnego seksu, a wszystko za cenę między 15 a 30 euro od spotkania. Ponieważ musi się utrzymać, zgadza się na rzeczy, o których nie przychodzi mu łatwo mówić. Kupione związki „Starszy, bogaty mężczyzna poszukuje młodej, pięknej dziewczyny”- widnieje w ogłoszeniu. Strony internetowe, jak Mysugardaddy (Mójsłodkitatuś) oferują taką wymianę, z której korzystają młode dziewczyny, często studentki, traktując jako formę zarobku i utrzymania przez okres studiów. Sugardaddys opłacają im mieszkania, obdarowują prezentami i zabierają na kolację kilka razy w miesiącu. Do tego dochodzą urlopy, których nie muszą opłacać. Niezarejestrowana, nielegalna prostytucja, do której żadna ze stron się nie przyznaje. Zdarza się, że z sympatyczny starszy pan, zmienia się w naszpikowanego viagrą ogiera i gwałci swoją Sugarbabes, a dziewczyna z zaciągniętym kredytem na koncie bankowym, pozostaje jeszcze na długo jego ofiarą. Wiele kobiet nigdy nie pozywa swojego oprawcy, często z poczucia wstydu czy strachu. Fucking Berlin Fucking Berlin to niemiecki dramat filmowy z 2016 roku. Sonia rozpoczyna studia w Berlinie. Pewnego dnia spotyka w Mauerpark- Ladję, młodego mężczyznę o polskich korzeniach (Mateusz Dopieralski). Spędzają dużo czasu razem, a Ladja szybko wprowadza się do mieszkania Soni. Utrzymanie w metropolii kosztuje, a dziewczyna ma coraz mniej pieniędzy, dlatego postanawia z powodów finansowych, ale także z ciekawości, podjąć drogę do prostytucji. Trailer W Berlinie między innymi poradami i pomocą dla osób z seksbranży zajmuje się organizacja Hydra. Oferują porady, informacje, asystę, wsparcie związane z prostytucją. Godziny otwarcia: Poniedziałki, wtorki, w godzinach od 10-15, Czwartki : 16-20. Konieczne telefoniczne zameldowanie pod numerem 030 – 611 00 23. W razie potrzeby znajdują tłumacza. Pomoc kobietom, które przybyły do Niemiec jako ofiary handlu ludźmi oferuje Solwodi.
Pomimo tego, że kupowanie usług seksualnych jest w Norwegii zakazane, na ulicach pojawia się coraz więcej prostytutek z całego świata. Prawo dotyczące kupna usług seksualnych zostało wprowadzone w 2009 roku, jego głównym zadaniem była próba powstrzymania handlu ludźmi. Mimo tego ilość prostytutek od roku 2010 ciągle wzrasta. Kirkens Bymisjon, organizacja kościelna pomagająca prostytutkom, w 2013 utrzymywała kontakt z prostytutkami z 53 państw z całego świata. W roku 2012 do Norwegii zjechały prostytutki z 41 różnych krajów. Więcej Bułgarek - Zaraz po tym, jak zostało wprowadzone prawo o handlu usługami seksualnymi prostytucja nieco wyhamowała, jednak niedługo potem nastąpił wzrost, który obserwujemy aż do teraz. Prostytutek ulicznych jest coraz więcej, już prawie tyle samo co przed wprowadzeniem prawa w 2009 roku - mówi Olav Lægdene, przewodniczący ośrodka Kirkens Bymisjon w Nadheim. Olav Lægdene, Mężczyzna potwierdza, że zagranicznych prostytutek przybywa i pochodzą one z najróżniejszych państw. Sporo z nich przybywa z państw, które dotknął kryzys finansowy. - Coraz więcej prostytutek przybywa tutaj z Albanii i Bułgarii. To bardzo młode osoby. To niepokojące, ponieważ z tych państw przyjeżdżało zawsze niewiele prostytutek. Nadzieja na pracę Większość prostytutek, które trafiają do Norwegii, pracowało wcześniej w innych europejskich państwach. - Zwłaszcza we Włoszech i w Hiszpanii łatwo jest dostać tymczasowe pozwolenie na pobyt, dlatego większość kobiet zaczyna szukać tam pracy. Kiedy okazuje się, że na rynku pracy jest ciężko, postanawiają handlować swoim ciałem - mówi Lægdene. Wiele kobiet wierzy, że dzięki tymczasowemu pozwoleniu na pobyt z któregoś z europejskich miast może szukać pracy wszędzie, dlatego często zmieniają państwa pobytu. Do Norwegii przyjeżdżają z nadzieją, że szybko znajdą dochodową pracę, jednak tutaj ciężej jest uzyskać pozwolenie na legalny pobyt i prostytucja na ulicach staje się jedyną opcją. - Takie osoby często już na wstępie są wykluczone z norweskiego rynku pracy. Wiele z nich to analfabeci, nie znają ani angielskiego, ani norweskiego, nie mają żadnego CV, za to często zmagają się z problemami psychicznymi - dodaje mężczyzna. Przypadkowe kontrole Kiedy w życie weszło prawo zakazujące handlu usługami seksualnymi podkreślano, że dotknie ono przede wszystkim tych, którzy korzystają z usług prostytutek. - Zarówno brutalność w stosunku do prostytutek jak i zasięg tego zjawiska rośnie. Widać to wyraźnie w przypadku prostytutek ulicznych. Kiedyś prostytutki miały możliwość ustalenia ceny z góry, spotkania się z klientem i ustalenia, jakiego rodzaju stosunek odbędą. Teraz klienci bardziej się boją i chcą, aby spotkania przebiegały w ekspresowym tempie. Opłata za usługę następuje w samochodzie, ciężko się wtedy kłócić. Opinię Lægdene popiera Synnøve Jahnsen, socjolog z uniwersytetu w Bergen. Jahnsen badała efektywność działań policji w sprawach dotyczących handlu ludźmi i prostytucji w Norwegii: - Kobiety z zagranicy często padają ofiarami tutejszego prawa. Są często poddawane surowym kontrolom, pomimo tego, że prostytutki nie powinny padać ofiarami rozporządzeń prawnych. justis og beredskapsdepartamentet/ Prostytutki są często przypadkowo zatrzymywane na ulicach przez policjantów, wiele z nich straciło domy na skutek operacji przeprowadzonej przez właścicieli mieszkań na prośbę policji. Więcej o akcji można przeczytać tutaj. Kirkens Bymisjon podaje, ile prostytutek pochodzi z danych państw. Z Europy Zachodniej jest 136 osób, z tego 70 pochodzi z Norwegii, z Europy Wschodniej prostytutek jest 296 (86 z Bułgarii, 53 z Rumunii, 45 z Rosji, 22 z Albanii, 18 z Polski), 107 z Ameryki (najwięcej z Brazylii i Ekwadoru, odpowiednio 19 i 16), z Azji 109, z czego 100 z Tajlandii, a z Afryki 319 osób, z czego 305 pochodzi z Nigerii. Razem prostytutek było 987 z 53 różnych państw, wiele z nich nie podało kraju pochodzenia, 849 z tej liczby stanowiły kobiety. Źródło: zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
W Rumunii wprawdzie tanio już nie jest, ale jeszcze ceny w Rumunii są całkiem znośne W naszym kolejnym przewodniku cenowym, zaprezentujemy Wam jak kształtują się ceny w Rumunii. Rumunia, kiedyś bardzo popularna wśród plecakowych i grosików turystów z Polski, obecnie żyje jakby w turystycznym cieniu bałkańskiego boomu. W Czarnogórze w zeszłym roku w lipcu polskie rejestracje byłe prawie tak samo częste, jak serbskie i bośniackie. Macedonia okazuje się także zyskiwać sporą popularność wśród rodaków, nie wspominając już o Albanii. Tymczasem w czerwcu zwiedzając przez blisko dziesięć dni Transylwanię, Polaków spotkałem tylko raz – w uroczym Medias. Być może już Rumunią trochę się nasyciliśmy, ale to w mojej opinii bardzo ciekawy i piękny kraj a sam Siedmiogród to jedno wyjątkowych miejsc w całej Europie. W naszym drugim, praktycznym wpisie z Rumunii, opowiem Wam, jak kształtują się ceny w Rumunii w 2018 roku, czyli ile stracimy udając się tam na wakacje. Rumunia jest tania czy droga Ja, tak jak prawie każdy z nas, udając się do jakiegoś kraju, zastanawiam się, czy jest tani czy drogi. W Bałkańskiej perspektywie na pewno tania jest (przynajmniej dla nas) Albania, Macedonia oraz Serbia i Bośnia i Hercegowina. Mniej w tych krajach niż w Polsce, zapłacimy praktycznie za wszystko. Droga jest Chorwacja – nie ma się co czarować, że nie wszystko, że ceny są umiarkowane, że coś tam. Chorwacja zwariowała cenami i te galopujące koszty wygoniły w tym roku Polaków do Czarnogóry i Albanii. A jaka jest Rumunia? Rumunia jest w połowie drogi – czyli nie jest, ani tania, ani droga. Ceny najogólniej rzecz ujmując, są podobne jak w Polsce. W zeszłym roku w lipcu w Czarnogórze mieliśmy już prawdziwy najazd Polaków. Świadczy to o tym, że zwariowana cenami Chorwacja, wygania nas do Albanii i Czarnogóry i traci i będzie tracić popularność, bo w Chorwacji jest już po prostu drogo. Z Rumunią tak nie będzie, ponieważ nie posiada ona atrakcyjnego wybrzeża. Oznacza to, także że poziom cen będzie tam raczej stabilny, bo najazd turystyczny krajowi Drakuli raczej nie grozi. We wpisie pokażemy Wam ceny w Rumunii w kilku najważniejszych dla turystów kategoriach a informacje, zbierałem w lutym i czerwcu 2018 roku. Na szczęście Rumunia jeszcze nie posiada euro, więc nie będzie drogo jak na Litwie czy Słowacji, które po przyjęciu wspólnej waluty z krajów przyjaznych cenowo stały się państwami dość drogimi (w porównaniu do tego, jakimi były wcześniej). Kolacja w Sybinie w turystycznej restauracji to koszt taki sam jak w Polce, czyli co najmniej 40 lei (40 zł) od osoby Waluta Rumunii i bankomaty w Rumunii Rumuńskie leje To jedyne takie banknoty w naszej części Europy Jak już wcześniej wspomniałem, Rumunia nie posiada (i dzięki Bogu) euro. Walutą kraju jest nowy lej rumuński, w skrócie RON. Bardzo mogą podobać się plastikowe, polimerowe banknoty, które są jedynymi tego typu w naszej części Europy. Niezwykle kolorowe, oprócz wizerunków wybitnych Rumunów, posiadają piękne motywy roślinne i kwiatowe. Ja miałem wielką przyjemność z pliku lejów w portfelu. Ponadto kurs RON w stosunku do złotówki jest w zasadzie stały od wielu lat (z tendencją spadkową dla rumuńskiej waluty) i wynosi obecnie złotego za 1 leu (grudzień 2018 roku). Bardzo to ułatwia sprawę w przypadku przeliczania cen, bo to, co widzimy w lejach, to mniej więcej tyle samo będzie w naszych złotówkach. Unikamy dzięki temu kłopotliwego zastanawiania się, ile tak naprawdę oznaczają tysiące dinarów czy leków (aczkolwiek bardzo miło jest się poczuć prawie milionerem w Serbii i Albanii). Bankomaty w Rumunii Bankomaty w Rumunii są w zasadzie tak rozpowszechnione, jak w Polsce. O miastach nie będę wspominał, ponieważ znajdziemy je właściwie na każdym kroku. Miłym zaskoczeniem było to, że nawet w mniejszych miejscowościach, takich jak Rasnov, Prejmer czy Biertan, była maszynka do wypłacania gotówki. Czasy, kiedy braliśmy ze sobą euro, dolary czy marki zachodnioniemieckie, chyba można już uznać za dawno minione. Korzystając z wielu ofert darmowego wypłacania pieniędzy za granicą, w Rumunii będziemy mieli łatwy dostęp do naszych pieniędzy. Rumuńskie leje możemy także stosunkowo łatwo kupić w Polsce w kantorach. Często dostajemy od naszych Czytelników (w tym roku nasz blog zanotował prawie prawdziwych odsłon) pytanie o to, jakie zabrać ze sobą pieniądze. Jakie zabrać pieniądze do Rumunii? Ja bym powiedział, że plastikowe, czyli kartę płatniczą z możliwościami darmowych wypłat z bankomatów zagranicą. Jest to najlepsze rozwiązanie. Możemy kupić bez większych problemów leje w Polsce (ale kurs chyba nie będzie zbyt korzystny), możemy zabrać ze sobą euro (ale ryzykujemy utratę całej gotówki w przypadku kradzieży). Dlatego w każdym naszym poradniku cenowym, polecamy właśnie pierwsze rozwiązanie. Jest ono nie tylko najbezpieczniejsze dla naszych funduszy, ale także pozwala nam na bieżąco kontrolować wydatki. Bo mając całą gotówkę przy sobie, łatwo zaszaleć i stracić kontrolę nad tym, co, gdzie i ile wydajemy. Koszty transportu publicznego Najtańsze pociagi osobowe, są naprawdę tanie Jeżeli chodzi o koszty poruszania się po kraju, to ja mogę wypowiadać się na temat pociągów narodowego przewoźnika CFR oraz komunikacji miejskiej. Na temat rumuńskiej kolei opracowałem obszerny i wyczerpujący artykuł (TUTAJ – KLIK). Moje odczucia są takie: pociągi osobowe, nazywane teraz w Rumunii regio a dawniej personal są tanie. Jest to najwolniejszy, a zarazem najtańszy sposób przemieszczania się po kraju. Cena za przejazd za podobną odległość jest mniejsza niż w Polsce. Wyżej są pociągi interregio, które zastępują dawne składy accelerat (przyspieszone) i rapid (pospieszne). Cena jest mniej więcej dwukrotnie wyższa niż w pociągach regio, komfort także znacząco lepszy (teoretycznie powinny mieć klimatyzację), na duże odległości jest to najsensowniejszy sposób podróży po kraju. Jednak sporo kosztuje – więcej od 30 do 50% niż w Polsce. W tabelkach sami zobaczycie, że raczej nie jest to tania sprawa i tak naprawdę, jeżeli będziemy mieć taką możliwość, to warto na niedalekie podróże skorzystać z najtańszych pociągów. W przeciwnym wypadku, przy intensywnym zwiedzaniu kraju, koszty biletów kolejowych mocno odbiją się nam w portfelu. Popatrzcie: Przykładowy cennik biletów kolejowych z Bukaresztu: Z Bukaresztu do:Odległość w kmCena Braszowa166 48,6 lei (48,6 zł) poc IR, 24 lei (24 zł) poc R Sybinu31572,6 lei (72,6 zł) poc IR Sighisoary29466,3 lei (66,3 zł) poc IR Kluż-Napoki49790,8 lei (90,8 zł) poc IR Oradei649110 lei (110 zł) poc IR Aradu599100,9 lei (100,9 zł) poc IR Konstancy225 59,6 lei (59,6 zł) Znacznie taniej wyjdzie poruszać się na stosunkowo niewielkie odległości pociągami osobowymi. Ja tak zwiedzałem Transylwanię przez dziesięć dni w czerwcu tego roku. Przykładowe ceny na podróże z Sighisoary wyglądały tak: Z Sighisoary do:Odległość w kmCeny Braszowa12818,3 lei (18,3 zł) Sybinu9513 lei (13 zł) Medias395,3 lei (5,3 zł) Kluż-Napoki20329,3 lei (29,3 zł) Jeżeli chodzi o ceny za przejazdy komunikacją miejską to, są one trochę niższe niż w Polsce a transport autobusowy międzymiastowy (z którego korzystałem tylko dwa razy) jest trochę droższy niż przejazd pociągiem osobowym na tej samej trasie ale sporo tańszy niż pociągi IR. Podsumowując ten dział, to ceny w Rumunii za usługi transportowe są podobne jak u nas, natomiast przejazdy koleją na dalekie odległości jednak uderzą nas zdrowo po kieszeni. Ceny w Rumunii 2020 w sklepach Jeżeli chodzi o ceny w Rumunii w sklepach, to ja niczego specjalnego pod tym względem nie zauważyłem. Jest tak samo lub drożej (z naciskiem na to drugie) jak u nas. Nie ma się tutaj za wiele rozpisywać i wymieniać cen po kolei. Najwięcej powiedzą Wam obrazki z rumuńskiego carrefoura: Ceny w Rumunii w sklepach Bardzo przypominają ceny w Polsce Myślę, że te obrazki powiedzą Wam Już trochę ile w Rumunii zapłacimy Ceny pieczywa i słodyczy Ceny wędlin Ceny napojów Oraz alkoholi Ceny w Rumunii 2020 w restauracjach Ceny w Rumunii w restauracjach kształtują się jeszcze całkiem normalnie Ursus 8 lei (8 zł) i zupa za 7 lei (7 zł) To danie kosztowało 30 lei (30 zł) Czasy, kiedy w Rumunii w restauracjach było oszałamiająco tanio, minęły bezpowrotnie i nigdy już nie wrócą. Obecnie, trzeba sporo się naszukać, aby zjeść za tę samą cenę, co w Polsce. Turystyczne centra zabytkowych miast Transylwanii cenowo przygotowane są już na turystę zachodnioeuropejskiego. W Sybinie, Sighisoarze czy Braszowie będzie nam trudno gdzieś tanio zjeść. Czasami możemy trafić na jakąś niedrogą jadłodajnię dla miejscowych, ale nadal tak tanio, jak w naszych barach mlecznych to nie będzie. Zdecydowanie najmniej wydamy w przydworcowych knajpkach. Jeżeli nie przeszkadza nam towarzystwo Cyganów oraz rumuński folklor kolejowy, to możemy nawet za 10 lei (10 zł) coś tam wszamać. Fast foody, budki z pieczywem, hot dogarnie i hamburgerownie są w Rumunii masowo rozpowszechnione. Ceny za fast foody także z reguły przypominają polskie. W normalnej, czyli znajdującej się w środku stawki cenowej i jakościowej, restauracji zapłacimy za dwudaniowy obiad wraz z czymś do picia, co najmniej 30-40 lei (30-40 zł) za osobę. Przykładowy cennik z takiej właśnie knajpki (restauracja Transilvania w Braszowie) przygotowałemn dla Was w tabelce. Lokal leży poza rynkiem i nie jest modny wśród turystów z Zachodu. W bardziej lansowanych miejscach możecie spodziewać się cen nawet o połowę wyższych: DanieCena Zupa jarzynowa6 lei Rosół7 lei Zupa z wołowiny7 lei Zupa gulaszowa8 lei Flaczki7 lei Wątróbki drobiowe9 lei Ser panierowany10 lei Mamałyga z bryndzą i śmietaną9 lei Grzyby faszerowane10 lei Medalion po transylwańsku21 lei Kotlet Draculi22 lei Sałatka warzywana18 lei Sałata cezar18 lei Sałata z tuńczykiem19 lei Sałatka z pomidora i sera8 lei Sałatka z pomidora6 lei Sałatka z ogórków6 lei Sałtaka z białej kapusty6 lei Grillowana karkówka16 lei Grillowany schab16 lei Grillowany filet z kurczaka14 lei Grillowane kiełbaski12 lei Coca cola, fanta, pepsi 0,33 l6 lei Woda mineralna 0,5 l5 lei Red Bull10 lei Ursus Premium5 lei Ursus Lemon6 lei Grolsch7 lei Ursus Bezalkocholowy5 lei Ceny w Rumunii – inne koszty kartka pocztowa do Polski – 2,3 lei (2, 3 zł); znaczek na kartkę pocztową – 4 leu (4 zł); nocleg w pokoju wieloosobowym w hostelu – od 4o lei wzwyż (40 zł i więcej); tani pokój jednoosobowy – od 60 lei wzwyż )60 zł i więcej); tani zestaw obiadowy na dworcu w Sybinie i Sighisoarze – 10-12 lei (10-12 zł); magnesiki na lodówkę – od 2-3 lei wzwyż (2, 3 zł); ursus lemon w tanim kafe-barze – od 5 lei wzwyż (5 zł i więcej); wejściówki do kościołów warownych, zamków i innych obiektów – 10-15 lei (10 – 15 złotych); bilet na autobus miejski w Braszowie i Sybinie – 3 leje za dwa przejazdy (3 zł); Jak sami widzicie, ceny w Rumunii niczym specjalnym nas nie zaskoczą. Właściwie za wszystko zapłacimy tyle samo, co w Polsce. Niektóre rzeczy będą tańsze, inne droższe a Rumunia już dawno nie należy do najtańszych państw w Europie. Mamy nadzieję że nasz artykuł okaże się przydatny podczas wyjazdu do Rumunii. Jeżeli podobał Ci się nasz wpis ceny w Rumunii a chciałbyś więcej informacji, zdjęć oraz filmów zapraszamy do wsparcia naszego bloga i polubienia NASZEGO FEJSBOOKA. Dziękujemy 🙂 🙂 🙂 ZAPRASZAMY, POZNAJCIE LEPIEJ RUMUNIĘ 🙂 🙂 🙂